Czekam na falę hipokrytyzmu, dawania dziesiątek, mówienia jaka to Amy była świetna mimo że wszyscy po niej jechali równo.
Dziwi mnie, że ludzie piszącoś w stylu: SZOK, NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ itp.
przecież to była kwestia czasu, nic zaskakującego ani szokującego. Czasami wydaje mi się że niektórzy ludzie żyją w innym świecie.
Dokładnie popieram w 100%. Wcześniej wszyscy po niej bluźnili a teraz nagle "wielcy fani" i "jaka to Amy nie była piękna", co zresztą już widać na pudlu, kozaczku itp. dziwne, że publikują same dobre zdjęcia i piszą za co ją "uwielbiali"... Hipokryzja, hipokryzja i jeszcze raz hipokryzja... Robią z niej świętą nietykalną, a wszystko po to, żeby zdobyć czytelników. Nie dość że hipokryzja to jeszcze manipulacja.
Tak samo jak z Jacksonem, tyle ze on wiecej soba reprezentowal. Tak sie juz przyjelo, ze po smierci slawnym jest wielki bum na mowienie o nich w samych superlatywach, A wszystko to manipulacja mediami. Przykre.
To jest moje osobiste zdanie, jeśli już miałabym porównywać. Przynajmniej nie robił fotek swojej pozbawionej zębów szczęce, jawnie nie upijał, nie ćpał....zakończył swój żywot w lepszym stylu. Nie pamiętam żadnych nieprzyjemnych wiadomości o nim, pomijając posądzenie o pedofilię dawno temu. Natomiast o Amy było tego, niestety pełno. O to mi chodziło, chociaż może źle się wcześniej wyraziłam.
Uważam, że nikt nie ma prawa osądzac Amy Winehouse pod względem jej uzależnień. Każdy wie, że cpała i się upijała, pytanie brzmi dlaczego to robiła-wtedy ktoś odpowie, że dlatego bo była uzależniona, wtedy nasuwa się pytanie, dlaczego się uzależniła, ale nie chcę mi się tego tłumaczyc, bo jeśli ktoś ma negatywne zdanie o Amy to na pewno go nie zmieni. Co do Jacksona... cóż, żaden "normalny" człowiek nie wystawia swego dziecka przez barierkę balkonu... do tego proces o pedofilię, której niby nie było... nie wiem, nie chcę się wypowiadac, mało mnie to interesuje szczerze mówiąc... Dokonał rewolucji w muzyce (swoją drogą tak jak i Winehouse) i za to go szanuje, nie interesuje mnie jego życie prywatne. A życie Amy? ono mnie interesuje, bo jestem byłem i będę fanem... mimo fali hipokryji
Jakiej rewolucji dokonała Winehouse w muzyce? Jestem ciekaw. Zestawianie w jednej linii z Jacksonem to lekkie nadużycie z Twojej strony.
na falę hipokryzji, jak już coś. Jest prawie to samo co z Jacksonem. Kurde, zawsze, jak o niej mówiłam za życia, to od razu oddawałam jej to, że jest absolutnie jedyna i niepowtarzalna i naprawdę jest świetnym człowiekiem, ale wyniszczyła się na własne życzenie. I szczerze nie wierzyłam w jej powrót- nie dawałam jej szans. Mimo to zdziwiłam się na wieść o jej śmierci, myślałam, że za kilka lat, ale nie dzisiaj, ale to, że się wykończy sama było do przewidzenia. Ja ją lubiłam zawsze- jej szczerość i prawdziwość, ale nie to, co z sobą zrobiła.
Jackson został uniewinniony z wszystkich zarzutów, kiedy wreszcie ludzie to zrozumieją... Czy to nie jest wystarczający argument? Ale fakt, wszyscy się z niego śmiali a potem nagle "wielki nietykalny Jackson". Ja nigdy z Michaela się nie śmiałam, a że poznałam jego twórczość dopiero po śmierci.. cóż, szkoda.
Dlatego że to ich ostatnia droga w życiu i nie ma sensu wracać do tego co było, nikogo nie zabiła każdy żyje jak chce a zmarłym należny się szacunek. Nie ma nic złego w docenianiu kogoś po śmierci . Wtedy mozemy podsumować jego życie
Fakt, ja na temat pedofilii Jacksona nigdy nie miałam zdania, bo oprócz słów "poszkodowanych" nie było na to żadnych dowodów. Mało ludzi ma chęć na odszkodowania?
argument stary jak świat. widzę, że jesteś niedoinformowany, więc poinformuję cię i wyjaśnie wszelkie wątpliwości. po 1. chłopiec, który zeznawał przeciwko michaelowi przyznał się po jego śmierci, że kłamał ze względu na swojego ojca, z którym od kilku lat nie utrzymuje kontaktów. ten oto ojciec popełnił jakiś czas temu samobójstwo. nie mówi ci to coś? "gościu robiący disneyland" - miał kasę, więc czemu nie? "gapi się jak psychol" - bez obrazy dla niego, ale on na wszystko się gapił jak psychol. mówię to w kontekście mimiki twarzy. to, że ty lubisz dzieci mniej od innych, nie znaczy, że wszyscy są pedofilami. ja np. kocham małe dzieci (ale tylko do 3,4 lat, bo potem to się łajzy z nich robią), spędzam całe dnie z moją kuzynką (inna sprawa że jestem kobietą, więc pedofilką mnie nie nazwiesz). po 4. "były dowody" - DOWODÓW NIE BYŁO, oprócz tych co zeznawali. twoja ignorancja razi na kilometry. zanim coś napiszesz, użyj mózgu zamiast wymyślać bzdury.
utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu że brak ci argumentów, a to nie upoważnia do obrażania kogokolwiek. mam tylko nadzieję, że nie będę mieć kiedykolwiek styczności z ludźmi twojego pokroju. pozdrawiam.
Dokładnie. Talent miała, ale sama to zaprzepaściła staczając się. Wszystko co stworzyła konsekwentnie marnowała, a finał był do przewidzenia.
rozumiem co masz na myśli, jednak taka opinia jest nieco krzywdząca biorąc pod uwagę prawdziwych fanów Amy.
Ja np. uwielbiałam ją od prawie samego początku, podziwiałam jej talent, śledziłam jej losy i "dopingowałam" jej w walce z nałogiem. I jej śmierć była dla mnie szokiem. I bynajmniej nie dlatego, że nie wiedziałam jaki tryb życia prowadzi. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że ćpa i pije i że najprawdopodobniej tak skończy. Nigdy na nią nie wrzucałam, natomiast ciągle wierzyłam w to, że da sobie jakoś radę, a na pewno nie spodziewałam się, że odejdzie tak szybko. I naprawdę byłam jej fanką i wylałam wiele łez, w związku z tym, czuję się teraz nieco urażona tym, że jestem stawiana w jednym rzędzie z ludźmi, którzy faktycznie jej losem zainteresowali się dopiero po jej śmierci.
czuję się tak samo. fanką amy jestem odkąd dostałam 'back to black' w 2006 i nigdy złego słowa na nią nie powiedziałam.. i wkurza mnie, jak jeszcze pare miesięcy temu na fw była jakże przyjemna dyskusja nt tego jakim to amy jest "paszczurem i że jest ćpunką bez talentu o końskiej twarzy" - a teraz nagle.. nietykalna amy.
ja również nie byłam jej ani fanką ani antyfanką. była mi oboętna. dlatego nie znając Jej wieku dałabym jej na prawdę z 40 . a tu się okazuje: klub 27 . dziwko mnie chapło.
Jej śmierć była przewidująca,jednak nigdy na nią nie najeżdżałam,bo była dla mnie wzorem jeśli chodzi o wokal.
Była troche częśćią mnie i trochę po niej płakałam.Do mnie jeszcze nie bardzo dotarło.
Wczoraj się dowiedziałam.
nic do niej nie mam bo nawet jej nie znałem tylko że patrząc na jej prowokacyjny wygląd trochę mnie nie dziwi że tak skończyła.
Co mają do jej muzyki i śpiewania "sznyty" czy jej urok.Mnie to gowno obchodzi czy ona sie szpecila czy nie,jej muzyka mnie obchodzi.
A wyglad miala orginalny i fajny,chyba ze chodzi Ci o jej koncerty na ktorych byla nacpana,ale mowisz,ze jej nie 'znales',wiec pewnie koncertow tez nie ogladales.
Wazne jest nie oceniac po okladce.
Taki tryb życia wykończyłby każdego, szkoda tylko że młoda dziewczyna tak się, na własne życzenie poniekąd, załatwiła. No i talentu, który miała i którego nigdy za jej życia nie kwestionowałam. Mnie też zastanawia takie zachowanie ludzi, podobnie było z Jacksonem...
PS: hipokryzji nie 'hipokrytyzmu'.
Piosenkarze w szczególności mają ciągły stres,podczas koncertów muszą być pełni energii by się udało,konkurencja wzrasta,chcą być w top 10 ,ale czesto się to nie udaje bo pojawiają się nowi piosenkarze..wiec kolejny stres jak ich przegonic.
Brak czasu na zycie prywatne czesto-no i tez jest dół.
Kompleksy,ze inni są lepsi,piekniejsi,nie wierzą w siebie.
A maja koncerty i muszą być tez pelni energii .
Więc ćpają jedne prochy,drugie,gdy mają doła piją.....
I w pewnym momencie ciągnie się to zbyt długo ,nie zauważają jak szybko tracą kontrole,co prowadzi do śmierci...
Aha no i jeszcze dochodzą szybko zarobione olbrzymie pieniądze,co jeszcze bardziej pozwala im na kupowanie sobie tego i owego...Albo leków.Myślą ,że im pomogą,ale tracą kontrolę ,przesadzają i koniec.Leki i alkoholizm często dotyczy aktorów.
Nie byłam wcześniej jej fanką. Owszem znałam ją i jej głos, chciałam sobie ściągnąć jej kawałki no ale wyszło tak że dopiero po jej śmierci się nią rzeczywiście zainteresowałam. Chciałam się przekonać czy rzeczywiście była taka świetna,jak to pisali i mówili. Bardzo mi się spodobały jej piosenki, naprawdę była świetna. Szkoda że tak szybko zeszła, no ale w dużej mierze to niestety sama sobie jest winna.