Ten film jest zupełnie inny niż wszystkie dotąd z niespotykaną lekkością i
ludzkim podejściem bez patetycznych gadek pokazano sprawę konfliktu nieba i
piekła pokazana wręcz wspaniale zakończenie BOSKIE!!! u mnie 10/10
@Uncle_Fucker
Święta racja. Film niedoceniony podobnie jak kiedyś Blade Runner. Swinton i Stormare stworzyli genialne kreacje, przy nich samego Constantina mógł właściwe zagrać każdy z wyjątkiem Nicolasa "Ghost Ridera" Cage ;)
jako tytułowy bohater sprawił się bardzo dobrze, jednak od wyżej wymienionych nadal dzielą Go lata świetlne. trzy razy granie tak samo jakoś się sprawdziło ( Johnny Mnemonic, Matrix, Constantine) - w końcu Clint Eastwood tez tak robił - jednak za czwartym razem wyszło koszmarnie i mój szacunek do pozbawionej mięśni mimicznych wersji Reeves'a zaczął zniżkować (The Day the Earth Stood Still).
Nie przesadzaj, The Day the Earth Stood Still to generalnie kiepski film, ale wpadki zdarzają się każdemu. Poza tym niewielu jest aktorów, którzy potrafią przekonująco zagrać przybysza z innej planety - Keanu do nich należy :) Nijak się to jednak ma do Constantine, w którym zagrał świetnie.
Kochana, jako zainfekowany za młodu Williamem Gibsonem, po obejrzeniu Mnemonica, a później Matrixa postawiłem Keanu mały ołtarzyk (Brad ma większy). dlatego boli mnie zużywanie tego aktora do xerowania poprzednich ról. a najlepszy kosmita to John Travolta jako Terl w Battlefield Earth ;)))
Tilde podziwiam jakoś tak od 93' i kontaktu z Orlando. Petera polubiłem w Fargo obejrzanym w 97' , potem zanikł nieco, ale 8mm, PB, i Konstancin to jego wielki powrót.
Jestem bardzo za tym filmem, bo oczarowały mnie dialogi, ponure poczucie humoru Constantine'a i wątek Chaz'a.
I ja również przyznaję rację Uncle_Fucker - cudowne zakończenie.
mnie film kojarzy sie z ksiazka F. E. Peretti synowie buntu.... ogolnie caloksztalt zrobil na mnie mocne wrazenie.... :]
Dobry film, dobra ekranizacja komiksu, ma klimat, kreacje Tildy i Petera (zwłaszcza Petera) po prostu genialne, Keanu też dawał radę, tylko jakoś w tym wszystkim mi nie pasowała Rachel Weisz, którą bardzo lubię w Mumii, ale w innych filmach, tak jak i w tym, zupełnie mnie nie przekonywała. byłoby lepiej, gdyby obsadzili za nią kogoś innego. 7/10
ogląda się świetnie , bez przestojów no i nie dłuży się :)
Peter Stormare jako szatan - świetny!!!
Tilde - chociaż za nią nie przepadam - też fajna rola.
Polecam!
Świetny film, dobra główna rola, niezły klimat. ogląda się to naprawdę dobrze, jeden z lepszych filmów tego gatunku. Najlepsze jest zakończenie, lucyfer ratuje świat przed piekłem na ziemi a potem jeszcze daje nowe życie swojemu największemu wrogowi - Johnowi Constantine.
Widzę że nie jestem osamotniona w podziwie dla T. Swinton i P. Stormare ^^
Film wg. mnie niezły- klimat, wartkość akcji, ale nie do znudzenia, ścieżka dźwiękowa w porządku(choć nie rewelacyjna), fajnie, symbolicznie przedstawione niebo i piekło, trochę zbyt fantazyjne i niedopowiedziane pewne wątki, ale ujdzie w tłoku. Tylko główni aktorzy kijowo dobrani, wg mnie. :\ a szkoda, bardziej uwagę zajmowali aktorzy drugoplanowi... Ogółem: widziało się lepsze ;P
Witam w klubie wgmnie Keanu zagrał poprawnie ale uwielbiam ten film właśnie dla ról zagranych przez T. Swinton i P. Stormare.
Tytułowa postać naprawdę świetna i Keanu też nieźle zagrał jednak sam film jako całość nie poruszył mnie jakoś specjalnie. Podobny wątek walki między niebem a piekłem,próby sprowadzenia Lucyfera na Ziemię poruszony był w serialu Supernatural (Nie z tego świata) i moim zdaniem całkowicie przewyższa to, co można zobaczyć w tym filmie.
Jak miałam Keanu za generalnie kiepskiego aktora (choć nie wyobrażam sobie oczywiście innego Neo), to tutaj pasował idealnie, rola dla niego
A według mnie film jest koszmarny. Już tłumaczę, czemu. Constantine to bohater serii komiksów pt. "Hallblazer". Abstrahuję już od faktu, że za diabła czarnego nie przypomina on Reevesa, który notabene gra w tym filmie kiepsko, de facto powtarzając swoją rolę z "Matrix". Nie o to tu jednak chodzi.
Przede wszystkim, "Hellblazer" to nie komiks o superbohaterze. Owszem, John Constantine to okultysta, ale wcale nie zajmuje się egzorcyzmowaniem opętanych dziewczynek, ani tym bardziej ratowaniem świata. Bardziej zajmuje się ratowaniem swojej skóry, bo w zamian za znajomość wiedzy tajemnej opylił Szatanowi swoją duszę. Tak, w komiksie podpisał cyrograf, a nie wyczyniał jakieś emo - sztuczki z samobójstwem. Poza tym, Constantine z komiksu to kawał sukinsyna, który mniej lub bardziej umyślnie krzywdzi wszystkich, z którymi ma styczność.
Cały urok serii opisującej bardzo celnie brytyjskie społeczeństwo, konflikty, napięcia, brutalność i okrucieństwo ulicy zostały w tym filmie upupione, a z bohatera, który wyglądał jak żywcem wyjęty z czarnego kryminału zrobili superbohatera, który lata z jakąś udziwnioną kuszą i pruje do wszystkiego, co się rusza. Nie to, żeby film był wyjątkowo beznadziejny, bo widywałem gorsze, ale po jaką cholerę mieszać do tego biednego Constantine'a?
Nie wiedzieć czemu, nie mogę edytować.
Jest: "Hallblazer".
Winno być: "Hellblazer".
bo jest cool gdy można powiedzieć, że film jest na podstawie komiksu... i właśnie tu tkwi pies pogrzebany, bo "na podstawie" to nie to samo co "ekranizacja"
wzięto postacie i wrzucono je w inne opakowania i miejsce by wydębić od 13latków kase
nie mniej, gdy popatrzeć na ten film jako na samodzielną produkcję to prezentuje się całkiem dobrze. nie można się przyczepić praktycznie do niczego i nawet Keanu tak bardzo nie przeszkadza
nie jest to mój ulubiony film, ale przyjemnie mi się do niego wraca
Dochodzimy więc do tego, jak kategoria PG13 zabija dobre filmy.
Można też przecież zrobić ekranizację "Janka Muzykanta" jak tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=ISGLd-UYAnc , ale czy nie za bardzo się rozmijamy z oryginałem?
Brawo za tytuł tematu :D Zajebisty film myślałam że to będzie kolejne amerykańskie badziewie o walce z potworami i duchami a tu proszę film mnie zaskoczył obejrzałam go już kilka razy i za każdym razem mi się podoba.
Ja właśnie odjąłem jeden punkcik za postać szatana. Szatan jest najpiękniejszym aniołem wśród całego niebieskiego zastępu, nie podoba mi się jak w filmach przedstawiają się go jako odrażającego faceta.
Szatan jest piękny dlatego tak ciężko bronić się przed nim, gdyby był odrażającym facetem ciężko byłoby mu namawiać do złego. Swój urok wykorzystuje to namawiania do grzechu.
Zresztą tak jak w życiu wszystko co piękne, atrakcyjne, co wiąże się z blaskiem, sławą często (nie zawsze) wiąże się z pychą i innymi grzechami.
Szatana powinien zagrać np. Matthew McConaughey lub inny przystojniak. I to też byłoby coś w końcu nowego w filmach tego typu.
Jak lubisz takie walki między niebem, a piekłem to polecam jeszcze Armię Boga 4 i 5.
Armia Boga 4 i 5 gorsze od Konstantyna, ale ciekawy motyw walki no i pojawia się trzeci gracz w tym konflikcie:)
Mieć Moc Szatana BEZCENNE fajna jest scena po napisach kiedy constantine na grobie "młodego" zostawia SWOJĄ ZAPALNICZKĘ(!!!) a ten wychodzi jako anioł i wzlatuje ku niebu fajnie przedstawiony jest gabriel porównanie do armii boga są jeszcze jakieś inne filmy walk niebopieklnych?
Osobiście film podobał mi się tak sobie. Kijanka (jak mówi zabujana w nim moja żona) też aż tak mnie nie zachwycił. Jednak Tilda Swinton jako Gabriel zjawiskowa i zapada w pamięć. Gra tę postać bezbłędnie, a jej twarz zwłaszcza w momencie, gdy nie może uderzyć Lucyfera i tuż przed utratą skrzydeł... tak wyobrażam sobie anioła.